W sobotę, 2 listopada, w wieku 87 lat zmarła Krystyna Krzemkowska, wybitna postać, która swoją działalnością na rzecz duszpasterstwa niewidomych w diecezji bydgoskiej pozostawiła trwały ślad w sercach i pamięci wielu osób. Razem z ks. kanonikiem Benonem Kaczmarkiem współtworzyła fundamenty duszpasterstwa osób z dysfunkcją wzroku w regionie, a jej wkład był nieoceniony.
Krystyna Krzemkowska, wraz ze swoją niewidomą siostrą Zofią, aktywnie uczestniczyła w organizacji comiesięcznych spotkań duszpasterskich, przygotowując oprawę liturgiczną oraz dbając o atmosferę wspólnoty. Była także współorganizatorką licznych pielgrzymek do polskich sanktuariów maryjnych, które były dla wielu okazją do duchowego umocnienia i wspólnej modlitwy.
Jej działalność wychodziła daleko poza organizację spotkań – była autorytetem moralnym dla całych pokoleń osób niewidomych, rozumiejąc głęboko ich potrzeby i problemy. Jak sama mówiła w 2020 roku podczas pielgrzymki do Sanktuarium Matki Bożej Trzykroć Przedziwnej na bydgoskich Piaskach:
Autor: Fundacja Mir
Leczenie okulistyczne coraz skuteczniejsze. Pomagają w tym inwestycje w infrastrukturę i nowe technologie
W okulistyce odwracanie piramidy świadczeń to coraz silniejszy trend, który polega na zastępowaniu długich hospitalizacji zabiegami w trybie jednodniowym. Do tego potrzebna jest jednak odpowiednia infrastruktura i ciągły rozwój możliwości leczenia. Grupa LUX MED rozbudowuje szpital okulistyczny Mavit, by zwiększyć dostępność realizowanych z kontraktem NFZ operacji. Nowa powierzchnia to także możliwość lepszej organizacji pracy programu lekowego AMD i DME, czyli dwóch poważnych chorób plamki żółtej.
– Z każdym rokiem powstaje wiele nowych placówek LUX MED, a do naszego portfolio dołączają również nowe szpitale. Rozwijamy też istniejącą infrastrukturę – przede wszystkim rozbudowujemy szpitale i tworzymy nowe oddziały, budujemy nowe kompetencje, żeby zapewniać pacjentom jak najlepszą, kompleksową opiekę – mówi agencji Newseria Biznes Anna Rulkiewicz, prezeska Grupy LUX MED.
Wcześniej grupa sfinalizowała m.in. przejęcie wielospecjalistycznego szpitala Orthos na Dolnym Śląsku i otworzyła w Warszawie Centrum Chirurgii Robotycznej, które tworzą dwie stołeczne placówki – Szpital św. Wincentego LUX MED Onkologia, gdzie w ramach NFZ prowadzone są operacje robotyczne raka endometrium, raka jelita grubego i prostatektomii radykalnej, oraz LUX MED Szpital św. Elżbiety, gdzie komercyjnie operowani są pacjenci z rakiem prostaty oraz przepuklinami.
– Infrastruktura szpitalna jest nam potrzebna do tego, żeby oferować pacjentom nasze ubezpieczenie szpitalne Pełna Opieka, czyli ubezpieczenie hospitalizacji. A w tym celu potrzebna jest nam sieć szpitali własnych, choć oczywiście Pełna Opieka to też nasi partnerzy, inne podmioty, dzięki nim budujemy kompleksową sieć szpitali w Polsce – mówi Anna Rulkiewicz.
Pełna Opieka to pierwsza na rynku polisa szpitalna w formule „all risk”, która umożliwia leczenie w szpitalach Grupy LUX MED oraz szpitalach partnerskich. Obejmuje zakres usług od leczenia zabiegowego i niezabiegowego wymagającego warunków szpitalnych, przez pomoc w nagłych przypadkach, aż po rehabilitację pozabiegową.
W rozwój pionu szpitali LUX MED wpisuje się zrealizowana właśnie inwestycja grupy w rozbudowę specjalistycznego szpitala okulistycznego Mavit na ul. Migdałowej. LUX MED przejął Centrum Medyczne Mavit wraz z należącym do niego szpitalem i ośrodkiem diagnostycznym w Warszawie w 2019 roku.
– Szpital Mavit jest pionierem w dziedzinie nowoczesnej okulistyki. Od prawie 25 lat realizuje wszystkie operacje usunięcia zaćmy w trybie chirurgii jednego dnia, co dopiero w tej chwili na rynku staje się standardem – mówi Maciej Mądrala.
Jak wskazuje, rozbudowa placówki wynika przede wszystkim z rosnących potrzeb związanych z leczeniem AMD (zwyrodnienie plamki związane z wiekiem) oraz DME (cukrzycowy obrzęk plamki żółtej), czyli coraz powszechniej występujących schorzeń siatkówki. W krajach rozwiniętych AMD jest obecnie pierwszą przyczyną utraty wzroku u osób powyżej 60. roku życia. Szacuje się, że w Polsce jest nawet 1,2–1,9 mln pacjentów z AMD, w tym ok. 140 tys. z wysiękową postacią tej choroby (ma cięższy i bardziej gwałtowny przebieg), a w każdym roku przybywa ok. 14 tys. nowych. Dla pacjentów z chorobami siatkówki funkcjonuje w Polsce program lekowy B.70, refundowany w ramach NFZ. Obejmuje on specjalistyczną diagnostykę i leczenie za pomocą iniekcji doszklistkowych leku antyangiogennego (przeciwciało anty-VEGF). W warszawskim szpitalu Mavit – dzięki dodatkowym 137 mkw. powierzchni – powstały właśnie cztery nowe gabinety, przeznaczone m.in. właśnie do takich zabiegów.
– Dzięki pozyskaniu nowej powierzchni będziemy mieć możliwość lepszej organizacji pracy programu lekowego AMD i DME – mówi Marcelina Kostrakiewicz, prezeska zarządu Centrum Medycznego Mavit. – Nowa powierzchnia to też lepsza organizacja pracy i nowe gabinety o podwyższonym reżimie sanitarno-epidemiologicznym, dzięki czemu pacjenci będą mieć możliwość bezkolizyjnego przepływu przez cały proces leczenia. To zwiększa jakość realizowanych świadczeń, ale też bezpieczeństwo i komfort pacjentów, a jednocześnie pozwala na rozdzielenie działalności dla dorosłych i dzieci, ponieważ w ramach naszej jednostki na ulicy Migdałowej mamy kontrakt z Narodowym Funduszem Zdrowia na poradnię okulistyczną dla dorosłych oraz dla dzieci.
LUX MED Szpital Mavit Centrum Okulistyczne realizuje świadczenia zarówno w ramach NFZ, jak i usług komercyjnych. Zapewnia m.in. konsultacje okulistyczne, badania diagnostyczne, iniekcje doszklistkowe i laseroterapię. Mavit jest również specjalistycznym centrum okulistyki dziecięcej w zakresie kompleksowej diagnostyki i leczenia chorób oczu u najmłodszych pacjentów. Jak podkreśla dyrektor szpitali Grupy LUX MED, rozbudowa poradni to tylko jeden z aspektów rozwijania wysokospecjalistycznych usług okulistycznych.
– Trzeba też wspomnieć o wprowadzaniu sztucznej inteligencji, która będzie w jeszcze większym stopniu wspomagała wczesne diagnozowanie chorób oczu, a tym samym umożliwiała jeszcze lepsze, szybsze i skuteczniejsze wprowadzanie najlepszych terapii. W tym zakresie mocno się rozwijamy, mocno nad tym pracujemy. Mamy również programy dedykowane wprowadzaniu sztucznej inteligencji. Myślę, że tak jak w pozostałych obszarach medycyny efekty tego będziemy widzieli w ciągu najbliższego roku, dwóch lat – mówi Maciej Mądrala.
Z prywatnej opieki zdrowotnej korzysta coraz większa liczba Polaków. Jak pokazują ostatnie dane GUS („Ochrona zdrowia w gospodarstwach domowych w 2023 r.”), w ubiegłym roku korzystanie z prywatnych usług medycznych zadeklarowało 40,4 proc. gospodarstw domowych i ten odsetek sukcesywnie rośnie (w 2020 roku wynosił 38 proc.), podobnie jak prywatne wydatki na leczenie i ochronę zdrowia. Jako przyczynę Polacy w większości wskazują na odległy termin wizyty u lekarza w ramach Narodowego Funduszu Zdrowia. Podobne wnioski płyną też z tegorocznego badania przeprowadzonego przez Ogólnopolską Grupę Badawczą, którego wyniki zostały przedstawione na Europejskim Kongresie Gospodarczym w Katowicach. Wynika z nich, że z prywatnych usług medycznych korzysta aż 80 proc. Polaków, a dla zdecydowanej większości z nich głównym powodem jest dużo krótszy czas oczekiwania na wizyty u specjalistów.
„Znajomy dotyk” – seans z audiodeskrypcją
Termin i miejsce wydarzenia:
11.11.2024 (poniedziałek), godz. 16:00
Kino Nowe Horyzonty
ul. Kazimierza Wielkiego 19a/21
50-077 Wrocław
Wstęp: 10 zł.
Bilety będzie można odebrać w kasie kina. Rezerwacja biletów i odbiorników przez Fundację Katarynka:
e-mail: rezerwacje@adapter.pl
tel. 797-122-452
tel. 507-507-129
Przełomowe badania nad implantem PRIMA – powrót do widzenia dla pacjentów z AMD
Firma Science Corporation, lider w dziedzinie interfejsów mózg-komputer (BCI), opublikowała wyniki wstępnych badań klinicznych nad swoim innowacyjnym implantem siatkówkowym PRIMA. Badania te koncentrują się na osobach, które utraciły centralne pole widzenia, co sprawia, że nie są w stanie czytać i mają trudności z rozpoznawaniem twarzy. Implant PRIMA umożliwił pacjentom odzyskanie części widzenia, dzięki czemu mogą oni rozpoznawać sekwencje liter, co stanowi istotną poprawę ostrości wzroku.
„Pogwarki Jarka” – Święty Hubert
W kolejnym odcinku „Pogwarek Jarka” zanurzymy się w średniowieczne knieje i świątobliwe opowieści o świętym Hubercie – człowieku, który z rozrywkowego hulaki zmienił się w patrona myśliwych, leśników i sportowców!
Czy rzeczywiście polowanie może być drogą do oświecenia? Czy za wielkim rogiem jelenia może kryć się nie tylko obiad, ale i… boskie objawienie? Jarek odkryje przed Wami nieznane fakty o królewskich polowaniach i obecnych sporach między myśliwymi a ekologami. Spodziewajcie się zarówno gawędy o szlachetnej roli myśliwych w podtrzymywaniu równowagi przyrody, jak i całkiem świeżych polemik, czy gazy są bardziej humanitarne niż naboje. Będzie historycznie, przyrodniczo i… jak zawsze z przymrużeniem oka!
Sportowiec Roku 2024: Czas na docenienie sukcesów Polskich sportowców z niepełnosprawnościami!
Rok 2024 okazał się niezwykle owocny dla polskich sportowców z niepełnosprawnościami, którzy osiągnęli imponujące sukcesy, szczególnie podczas XVII Letnich Igrzysk Paraolimpijskich w Paryżu. Teraz nadszedł czas, aby docenić ich wybitne osiągnięcia! Do 23 października można zgłaszać kandydatów w 6. Plebiscycie Polskiego Komitetu Paraolimpijskiego na Sportowca Roku #Guttmanny2024.
Za pośrednictwem formularza zgłoszeniowego dostępnego na stronie Polskiego Komitetu Paraolimpijskiego każdy może nominować osoby i organizacje w pięciu kategoriach:
Prof. Rękas: zbyt często wykonuje się zabiegi usunięcia tzw. zaćmy wtórnej
Autor: Zbigniew Wojtasiński
Po operacjach zaćmy u niektórych pacjentów może powstać tzw. zaćma wtórna. W Polsce i innych krajach zbyt wcześnie jednak wykonywane są zabiegi jej usunięcia, nazywane kapsulotomią laserową – powiedział PAP konsultant krajowy w dziedzinie okulistyki prof. Marek Tadeusz Rękas.
PAP: Usunięcie zaćmy jest najczęściej wykonywaną procedurą chirurgiczną. W 2023 r. w ramach publicznego systemu ochrony zdrowia przeprowadzono w Polsce 327 tys. takich operacji. Wykorzystuje się w nich sztuczne soczewki wykonane z dwóch rodzajów materiału: akrylanu hydrofobowego i akrylanu hydrofilowego. Z niedawno opublikowanego raportu wynika, że soczewki hydrofobowe wykazują mniejsze ryzyko powstania po tej operacji tzw. zaćmy wtórnej, polegającej na zmętnieniu tylnej torebki soczewki (PCO), którą się pozostawia jako podstawę dla sztucznej soczewki. A to ma znaczenie zarówno dla pacjenta, jak i dla budżetu państwa, bo konieczne jest wykonanie kolejnego zabiegu.
Prof. Marek Tadeusz Rękas, konsultant krajowy w dziedzinie okulistyki, kierownik Kliniki Okulistyki Wojskowego Instytutu Medycznego w Warszawie: Narodowy Fundusz Zdrowia finansuje obydwa typy soczewek. Ryzyko powstania zaćmy wtórnej po operacji sięga do 10 proc. po 2 latach od zabiegu i rośnie, czym więcej czasu minęło od operacji. Problem jest w czymś innym.
PAP: Jak to rozumieć? Zaćma wtórna obniża ostrość wzroku, upośledza czułość kontrastu, a odblaski i olśnienia, takie jak niepożądane efekty fotooptyczne obniżają komfort życia. Jedyną stosowaną metodą leczenia tego zmętnienia jest kapsulotomia laserowa. To seria impulsów laserowych kierowanych na torebkę tylną, powodujących powstanie otworu za soczewką wewnątrzgałkową i poprawę widzenia.
Prof. M.R.: Tak, i jest to dość łatwa procedura, wykonywana ambulatoryjnie. Ale problem polega na tym, że takie operacje wykonywane są zbyt wcześnie i problem ten znany jest na całym świecie. I w zasadzie głównie na rynku prywatnym.
PAP: NFZ tego nie finansuje?
Prof. M.R.: Oczywiście ośrodki wykonujące zabiegi usunięcia zaćmy w ramach NFZ też są w stanie wykonać kapsulotomię. Bo to prosty zabieg. Pytanie tylko: czy faktycznie jest to potrzebne u danego pacjenta? W większości jednak przypadków zabieg wykonywany jest w ramach prywatnej usługi.
PAP: Raport na ten temat nie mówi wszystkiego?
Prof. M.R.: Prawdą jest, a raczej przekonaniem wielu chirurgów, że zastosowanie soczewek hydrofobowych zmniejsza ryzyko powstania po operacji zmętnienia tylnej torebki soczewki, w porównaniu do hydrofilnych. I na ogół w ośrodkach wykonujących operacje zaćmy najczęściej wykorzystywane są właśnie soczewki hydrofobowe.
PAP: Pacjent nie ma wpływu na to jaki typ soczewki, hydrofobowy lub hydrofilny, wykorzystuje się podczas zabiegu usunięcia zaćmy?
Prof. M.R.: O tym decydują przetargi na tego rodzaju soczewki, jakie ogłaszają poszczególne ośrodki wykonujące operacje zaćmy. W moim ośrodku wykorzystujemy głównie soczewki hydrofobowe różnych firm. Podobnie jest też w innych ośrodkach okulistycznych w naszym kraju. Nie można jednak powiedzieć, że wszystkie soczewki hydrofobowe są w 100 proc. lepsze.
PAP: Dlaczego?
Prof. M.R.: Jest dyskusja naukowa na ten temat i opinie w tej sprawie są mocno podzielone. Jedne soczewki hydrofobowe z inną konstrukcją mogą być gorsze pod względem ryzyka zaćmy wtórnej od hydrofilnych, jak i odwrotnie. To zatem problem jedynie teoretyczny.
PAP: W jakim sensie?
Prof. M.R.: Jest duża dostępność do operacji laserowych, dlatego niezależnie od tego, czy kapsulotomia laserowa jest faktycznie potrzebna, to u wielu, w każdym razie u zbyt wielu pacjentów wykonuje się taki zabieg w praktyce prywatnej w ciągu roku od wykonania operacji zaćmy.
PAP: Duży jest odsetek pacjentów z niepotrzebnie wykonanym takim zabiegiem?
Prof. M.R.: Tak, duży i to jest znany problem w wielu krajach na świecie. Ale Narodowy Fundusz Zdrowia z tego powodu w żaden sposób nie jest obciążony.
PAP: Jedynie pacjent jest obciążony, bo płaci za taki zabieg prywatnie?
Prof. M.R.: To problem dla okulistyki – co zrobić, żeby tak nie było.
PAP: To nasz problem, czy w innych krajach też?
Prof. M.R.: Na całym świecie.
PAP: A jak duży?
Prof. M.R.: Teoretycznie zabiegów kapsulotomii laserowej po operacji zaćmy powinno być nie więcej niż 10 proc. u pacjentów operowanych z powodu zaćmy po 2 latach od operacji. Podejrzewam jednak, że jest ich znacznie więcej. Nie wiadomo jednak ile, gdyż są wykonywane głównie w ramach praktyki prywatnej. W USA był to jeden z najbardziej opłacalnych małych zabiegów. Jak już powiedziałem – takie zabiegi są łatwe do przeprowadzenia, każdy okulista może się nauczyć ich wykonywania.
PAP: Nie denerwuje to pana?
Prof. M.R.: Oczywiście, że denerwuje. Chcemy, żeby u pacjentów po operacji zaćmy jak najdłużej była w całości tylna torebka soczewki. A nierzadko bywa tak, że po pewnym czasie przychodzi do nas pacjent z przestrzeloną torebką. I ten problem jest na całym świecie.
PAP: To wróćmy jeszcze do soczewek. Nie da się odgórnie określić, które są lepsze?
Prof. M.R.: Nie jest to takie proste, wszystkie soczewki mają jakieś wady i zalety. Jedne wykazują większą biokompatybilność, i to z reguły są soczewki hydrofilne lub mniejszą, i to z reguły są soczewki hydrofobowe; czyli są bardziej lub mniej wykrywane przez system immunologiczny. Taka ich właściwość jest np. ważna dla oczu z zapaleniem błony naczyniowej. Inne z kolei mogą dawać mniejszy odsetek zmętnienia torebki tylnej; jeszcze inne soczewki – mogą degenerować w oku znacznie częściej niż inne, hydrofilne ulegają zwapnieniu, a hydrofobowe często mają glistening, czyli uwodnienie warstw powierzchownych soczewki.
Kiedyś prowadziłem badania nad degradacją soczewek w oku i mogę powiedzieć, że po pięciu latach obecności w oku wszystkie soczewki są hydrofilne bez względu na to, czy przed operacją były hydrofobowe czy hydrofilne. Odsyłam do publikacji na ten temat, którą swego czasu popełniłem. Dobrze by było, gdyby firmy wspierające powstawanie takich raportów pozostawiły wybór soczewki lekarzowi i pacjentowi wyłącznie. W Polsce jest również za duży wpływ firm farmaceutycznych, poprzez jawną lub ukrytą reklamę, na ten najważniejszy kontakt lekarza z pacjentem.
PAP: Problem jest też z soczewkami wieloogniskowymi, które również są promowane, a nie jest to opcja dla wszystkich pacjentów.
Prof. M.R.: To prawda, może z nich skorzystać nie więcej niż 10-30 proc. pacjentów z zaćmą w zależności od typu soczewki. A wielu z nich się ich domaga, bo są promowane.
PAP: Warto wprowadzić dopłaty do soczewek jednoogniskowych? Przyjmujemy jakiś standard, a pacjent wybiera, co chce i ewentualnie dopłaca za te, które są ponadstandardowe.
Prof. M.R.: Tak jest w Czechach. Skutek jest taki, że nasi pacjenci, którzy się tam operują, dopłacają do soczewek, które w naszych szpitalach są finansowane w ramach NFZ.
PAP: Wprowadzenie standardu skutkowałoby naciąganiem pacjentów na to, co wcale nie jest im tak potrzebne?
Prof. M.R.: Dokładnie. Tak właśnie jest w Czechach. Poza tym jaki należałoby zastosować standard soczewki jednoogniskowej? Jeśli byłby on zbyt niski, to pacjent musiałby dopłacić do każdej lub prawie każdej takiej soczewki.
PAP: A żółta soczewka z filtrem światła niebieskiego, warto ją stosować?
Prof. M.R.: Na ten temat też jest dyskusja na świecie. Jak na razie nie ma dowodów, że tzw. żółta soczewka jest lepsza, a filtr światła niebieskiego na cokolwiek działa. Gdyby były na to dowody, to przecież musielibyśmy je stosować dla wszystkich pacjentów.
PAP: Kiedyś były jedynie soczewki hydrofobowe sferyczne, a teraz są też asferyczne, czyli takie o zmiennej krzywiźnie, która ma korygować aberracje i poprawiać jakość obrazu.
Prof. M.R.: To zależy. Są pacjenci, którzy zyskują dzięki zastosowaniu soczewki asferycznej, ale inni nie zyskują. W tym przypadku również nie można powiedzieć, że jedne z nich są lepsze od drugich.
PAP: Firmy stale coś nowego wprowadzają na rynek i zawsze to promują.
Prof. M.R.: Tak to działa. Weźmy na przykład soczewkę asferyczną z filtrem światła niebieskiego. Pod wpływem reklamy przychodzą do nas pacjenci i się domagają takich soczewek. A nauka jak na razie nie ma dowodów, że są one lepsze. Lekarz jedynie może to omówić indywidualnie z danym pacjentem. Nie można tego wprowadzić jako standard do systemu opieki medycznej, finansowanego w ramach Narodowego Funduszu Zdrowia. Natomiast w ramach finansowania z NFZ każdy ośrodek w zależności od doświadczenia własnego preferuje dany rodzaj soczewki, każdy też lekarz lubi swój typ soczewki ze względu na to chociażby, że w jego rękach mniej miał powikłań śródoperacyjnych z jej zastosowaniem, czy łatwiej było mu naprawiać zaistniałe powikłania.
PAP: Powinniśmy zaufać specjalistom i decydentom opieki medycznej?
Prof. M.R.: Ośrodki okulistyczne dbające o swoją renomę zawsze wybierają lepsze soczewki. Tak jest głównie w tych, które wykonują dużo operacji zaćmy. Bo po prostu ich na to nie stać, by oferować słabą jakość. Nie powinniśmy jednak wprowadzać jakiegoś standardu soczewek – szczególnie zaproponowanego przez firmy farmaceutyczne.
PAP: Pacjent powinien się kierować tym, ile operacji rocznie wykonywanych jest w danym ośrodku okulistycznym?
Prof. M.R.: Tak. Zarówno tym, ile operacji jest wykonywanych oraz jak dużo w danej placówce jest powikłań, a jeśli są, to jakiego rodzaju. Informacje o tym są na stronie internetowej Narodowego Funduszu Zdrowia w zakładce zdrowe dane.
PAP: A gdy jakiś ośrodek proponuje pacjentowi wykonanie kapsulotomii laserowej w celu usunięcia zaćmy wtórnej?
Prof. M.R.: O zaćmie wtórnej świadczy pogorszenie widzenia. I pacjent powinien o tym wiedzieć. Bo zdarza się, że lekarz diagnozuje zaćmę wtórną, a pacjent nie stwierdza u siebie żadnych zakłóceń. W takiej sytuacji zabieg ten należy odroczyć.
Pies przewodnik albo po prostu domowy pupil. Właścicieli psów i kotów od 2025 roku czeka nowy obowiązek
1 października 2024 r. opublikowano długo wyczekiwany projekt ustawy o Krajowym Rejestrze Oznakowanych Psów i Kotów (KROPiK), który wprowadza obowiązek znakowania i rejestracji tych zwierząt na terenie Polski. Nowe przepisy, mające wejść w życie w 2025 roku, mają na celu zwiększenie ochrony zwierząt, zmniejszenie problemu bezdomności oraz usprawnienie zarządzania opieką nad czworonogami.
Obowiązek rejestracji dotyczy wszystkich psów i kotów urodzonych po dniu wdrożenia systemu, jak również tych, które trafiły do schronisk lub zostały wprowadzone do obrotu przed tą datą. Identyfikacja zwierząt będzie musiała być przeprowadzona przez lekarza weterynarii najpóźniej podczas pierwszego obowiązkowego szczepienia psa przeciwko wściekliźnie, lub do ukończenia 12 miesiąca życia kota.
Ustawa wprowadza wymóg, by każdy pies i kot był oznakowany za pomocą mikroczipa (transpondera), który będzie wszczepiany przez lekarza weterynarii. Dane zwierzęcia i jego opiekuna zostaną wprowadzone do centralnej bazy danych KROPiK, zarządzanej przez Agencję Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa (ARiMR). Rejestr ten będzie zintegrowany z aplikacją mObywatel, co umożliwi właścicielom szybki dostęp do informacji o ich pupilu.
Rejestracja w KROPiK znacząco ułatwi odnalezienie zwierzęcia w przypadku jego zagubienia. Dzięki integracji z aplikacją mObywatel, właściciele będą mogli szybko zgłosić zgubienie lub odnalezienie swojego pupila, co zwiększy jego bezpieczeństwo.
Możliwość identyfikacji zwierzęcia domowego to ogromny plus. Warto także zastanowić się jakie jeszcze dane mogą być przydatne w kontekście chociażby historii leczenia danego psa czy kota. Ważne aby powstała baza była spójna, przejrzysta a urządzenia, które pozwalają na zapisanie i odczytanie danych spełniały europejskie standardy – podkreśla Radosław Knap, sekretarz generalny POLPROWET.
Dane zgromadzone w systemie KROPiK będą dostępne dla lekarzy weterynarii, gmin, Policji, straży miejskiej oraz Inspekcji Weterynaryjnej, co pozwoli na lepszą kontrolę nad losem zwierząt oraz egzekwowanie nowych przepisów.
Warto podkreślić iż Najwyższa Izba Kontroli (NIK) w swoim raporcie z 2015 roku zwróciła uwagę na liczne nieprawidłowości w zarządzaniu bezdomnością zwierząt. Ponad 60% gmin odławiało zwierzęta bez zapewnienia im miejsc w schroniskach, co prowadziło do nielegalnych praktyk, jak ich uśmiercanie lub porzucanie. Ustawa ma na celu wyeliminowanie tych patologii poprzez ścisłe monitorowanie losów odławianych zwierząt oraz efektywniejsze gospodarowanie środkami publicznymi przeznaczonymi na ten cel.
Prezes Krajowej Rady Lekarsko-Weterynaryjnej (KRLW), Marek Mastalerek, wskazał, że KIL-W już prowadzi rejestry związane z ochroną zwierząt, takie jak rejestr lekarzy weterynarii, zakładów leczniczych oraz paszportów dla zwierząt podróżujących. Dzięki systemowi Wetsystems, który obsługuje te rejestry, KIL-W jest przygotowana do prowadzenia także rejestru oznakowanych psów i kotów. Izba posiada wieloletnie doświadczenie w zarządzaniu tego typu systemami, z których korzystają zarówno obywatele, jak i służby w Polsce oraz Unii Europejskiej.
Według ustawodawcy projekt ustawy jest krokiem w stronę zwiększenia odpowiedzialności opiekunów zwierząt i ochrony ich praw, a jej głównym celem jest ograniczenie problemu bezdomności psów i kotów w Polsce.
POLPROWET reprezentuje 16 wiodących producentów i generalnych dystrybutorów leków i szczepionek dla zwierząt, obejmując ponad 85% polskiego rynku. Reprezentanci branży zrzeszeni w stowarzyszeniu na co dzień zapewniają lekarzom weterynarii środki do opieki nad milionami zwierząt w Polsce. Organizacja ta współpracuje ze swoim europejskim odpowiednikiem Animal Health Europe, realizując wspólne statutowe cele.
Cztery miasta w finale Nagrody Access City Award 2025
Do finału Nagrody Access City Award 2025 zakwalifikowały się cztery europejskie miasta: Borås w Szwecji, Cartagena w Hiszpanii, Norymberga w Niemczech oraz Wiedeń w Austrii. Zostały one wybrane ze względu na zaangażowanie w tworzenie przyjaznych i dostępnych przestrzeni miejskich dla osób z niepełnosprawnościami. Inicjatywy tych miast obejmują przystosowanie infrastruktury publicznej, transportu, usług miejskich oraz technologii informacyjno-komunikacyjnych, by każdy mógł w pełni uczestniczyć w życiu miejskim.
Wypowiadając się na temat tej inicjatywy, Helena Dalli, Komisarz Europejska ds. Równości, podkreśliła, że miasta muszą być dostępne dla osób z niepełnosprawnościami, aby mogły one korzystać ze swoich praw i uczestniczyć w społeczeństwie. „Komisja Europejska wspiera miasta, które stawiają dostępność jako priorytet, aby nikogo nie wykluczać z życia społecznego. Dostępność to fundament integracji, kluczowy dla ponad 100 milionów obywateli UE z niepełnosprawnościami, który poprawia życie nas wszystkich” – powiedziała.
Nagroda Access City Award w tym roku obchodzi swoją 15. rocznicę, co sprawia, że jest to wyjątkowa edycja. Tegoroczna edycja przyciągnęła rekordową liczbę zgłoszeń – aż 57 miast wyraziło chęć udziału w konkursie, z czego 33 zostało wstępnie wybranych przez ekspertów krajowych. Następnie, jury UE wyłoniło czterech finalistów.
W duchu Igrzysk Olimpijskich i Paraolimpijskich 2024, tegoroczna edycja przewiduje również specjalne wyróżnienie za „Dostępną Infrastrukturę Sportową”. Nagrody zostaną przyznane podczas ceremonii, która odbędzie się 29 listopada 2024 roku podczas konferencji z okazji Europejskiego Dnia Osób z Niepełnosprawnościami, które przypada na 3 grudnia, organizowanej wspólnie przez Komisję Europejską i Europejskie Forum Osób Niepełnosprawnych.
Ceremonia rozpocznie się o godzinie 9:30 i będzie transmitowana na żywo, umożliwiając dostęp szerokiej publiczności. Organizatorzy zapewniają tłumaczenie na międzynarodowy język migowy, audiodeskrypcję oraz napisy w języku angielskim, aby wydarzenie było dostępne dla wszystkich zainteresowanych.
Interwencja Polsatu: Urząd ignoruje niepełnosprawnych. „Pani wyrzuciła mnie na korytarz”
Paweł Wróblewski, 76-letni mieszkaniec Mińska Mazowieckiego, od lat zmaga się z ograniczeniami ruchowymi, będąc ofiarą poważnego wypadku drogowego sprzed 45 lat. Przez uszkodzone biodro i pogarszający się stan zdrowia, mężczyzna ledwo porusza się o kulach i czeka na wstawienie endoprotezy. Samochód stanowi dla niego kluczowe narzędzie do codziennego funkcjonowania, a karta parkingowa dla osób z niepełnosprawnościami była dla niego nadzieją na większą mobilność i wygodę. Niestety, mimo licznych prób i dwóch komisji lekarskich, pan Paweł spotykał się z odmową wydania karty.
Podczas jednej z wizyt lekarka poprosiła pana Wróblewskiego o położenie się na kozetce, ale po chwili zniknęła pod biurkiem, zajmując się czymś innym przez około dziesięć minut. Ostatecznie, po wyjściu spod biurka, odmówiła przeprowadzenia badania. Po tej decyzji pan Paweł postanowił wnieść sprawę do sądu, który jednoznacznie orzekł, że przysługuje mu karta parkingowa. Niestety, gdy udał się do Zespołu ds. Orzekania o Niepełnosprawności, by ją wyrobić, spotkał się z dalszymi trudnościami.
Jak opisano w reportażu Polsatu, gdy pan Paweł delikatnie zapukał do pokoju w zespole, urzędniczka natychmiast zareagowała agresywnie, energicznie zatrzaskując drzwi. Ruch ten spowodował, że mężczyzna upadł, co tylko pogłębiło jego trudności. Skarga na urzędniczkę złożona u dyrektora ośrodka również nie przyniosła skutku – zamiast wsparcia, został wyśmiany.
Materiał wyemitowany przez Polsat Interwencję uwydatnił problem z dostępnością do wsparcia, na które liczą osoby z niepełnosprawnościami, wskazując na potrzebę zmian w funkcjonowaniu zespołów orzekających.
Cały materiał do przeczytania dostępny jest na stronie internetowej telewizji Polsat News.