Pędzi ten czas jak szalony. Można odnieść wrażenie, że kręcimy się na karuzeli. Mamy w głowach wspomnienie minionych wakacji i letnich upałów, a tu nim się obejrzymy zaczną się kolejne wakacje. Niedawno świętowaliśmy Boże Narodzenie, a tu za chwilę usiądziemy przy wielkanocnych stołach. Temat gnającego czasu poruszy Jarek „Pogwarek” Zajączkowski.
Kategoria: Zaraź się kulturą!
„Gawędy Świętokrzyskie”. Duse kwico
Autor: Lech Łysak
Blisko wszystkich świetych starsi ludzie jakimsik dziwnym trafem bardzo cesto łopowiadajo strasne prachtyki i łopowiadania. Te dzieci chtóre nie bojo sie strasnych łopowiastek bardzo cesto dopytujo ło strachy. Jo tys lubiołem słuchać takie łopowiadania. Dloteguj ciekołem po chałupach i przysłuchiwołem sie łocym tam godajo.
– Słysołeś chłopok jak duse kwico? – zapytoł mnie jeden dziadek, a potym dodoł – Wystrzegoj sie takiego kwicenio.
– A jak to moźliwe zeby dusa kwicała? – zapytołem
– i skod to wiecie, ze to jest dusa, a nie co insego? zapytoł jakisik dzieciok.
– Starzy ludzie łopowiadali jak bełem młodym chłopokiem – zacon łopowiadać Rosiński – nawet na kozaniu godoł ksiodz dobrodzij w Dalescach. No jak chceta to jo wom moge łotym połopowiadać.
– No pewnie ze chcemy!!! – churmem wrzosneły dzieci.
Duse ludzi, chtórzy za zycio narobieli insym ludziom duza złego to teros muso cierpić i błokać sie miedzy chałupami i prosić ło przebocenie win. Casami pumus w jaki robocie, abo natchnoć jakim pomysłem na kłopoty, a moze sie przyśnić i błogać ło litość. Jak poskodowany łodpuści te winy to dusa winowajcy idzie do nieba, a jak nie łodpuści to ta dusa musi łazić nisko po ziemi. Wtedy to niełostroźny przechodzień moze nadepnoć na tako duse. Una wtedy bardzo głośno kwicy z bulu tak jak miśkowano świnia. Pamietojta zeby wtedy zmówić pocierz za te duse i prosić jo ło wybocenie wom taki krzywdy. A jakbyśta nie zmówieły pocierza i nie przeprosieły tego zmarłego cłowieka to bedzieta mieć sny ło jeich zyciu i jak wos bedo ci zmarli bijali.
Po chwilowy cisy Rosiński zaceni ciognoć dalij: – Prawie rok przed moim bierzmowaniem sedem se z Porobek łod babki i w polu depnołem kamiń. Naros usłysołem łokropny kwik jakby beło ze sto zarzynanych świń – dopiero struchlołem ze strachu, bo zamiast iść na smentorz to polozem do babki i tam klepołem pierdoły. Łotarem se pot z coła i cympredzy kleknołem na polu i pocałowołem ten kamiń, a potym zmówiełem pocierz, a potym łodmówiełem cały ruzaniec i bardzo przeprosołem tych zmarłych za zrobiono im krzywde.
Jak chceta to mi wierzta, abo i nie!. Ale to jest świeto prowda – przysiegoł Rosiński.
Jo uradowany bełem ze bede w skole straseł dziełuchy tym łopowiadaniem i wtepedy pognołem do domu. I tu w usach słyse łokropny kwik … Struchlołem ze strachui jo tys podeptołem jakiesik duse????
Na drugi dziń dowiedziołem sie, ze to somsiod kuł świnie. Te ciorty tak straśnie reły w gnoju, ze nawet wykopowały se tunel pod grudzom i wyłazieły do krów i dojeły se mleko. Takie sprytne to beły te prosieta u somsiada.
„Pogwarki Jarka”. Kibice
Ten odcinek pasuje do dzisiejszego dnia jak ulał, ponieważ dzisiaj Polska zagra mecz z Czechami w ramach pierwszej kolejki eliminacji do Mistrzostw Europy. Ale tak naprawdę będzie tu mowa o kibicach przychodzących na mecze ligowe i o ich raczej ciemniejszym obliczu. Zaprasza Jarek „Pogwarek” Zajączkowski.
„Pogwarki Jarka”. Inwigilacja
Ostatnio coraz częściej media podają komunikaty następującej treści: „Rozbito siatkę szpiegowską”! „Zatrzymano podejrzanych o współpracę z zagranicznym wywiadem”! Ale, jak się okazuje – my też jesteśmy szpiegowani i to każdego dnia. Skąd taka teoria? O tym opowie Wam Jarek „Pogwarek” Zajączkowski.
„Pogwarki Jarka”. Topienie Marzanny
Marzanna to nazwa kukły przedstawiającej boginię, którą w rytualny sposób palono bądź topiono w czasie wiosennego Jarego Święta, aby przywołać wiosnę. Zwyczaj ten, zakorzeniony w obrzędach ofiarnych, miał zapewnić urodzaj w nadchodzącym roku. Zgodnie z opisanymi przez Jamesa Frazera zasadami magii sympatycznej wierzono, że zabicie postaci przedstawiającej boginię śmierci spowoduje jednocześnie usunięcie efektów przez nią wywołanych (zimy) i nadejście wiosny.
Więcej o tym zwyczaju opowie Jarek „Pogwarek” Zajączkowski.
„Pogwarki Jarka”. Pierwszy dzień wiosny
No i mamy wiosnę. Doczekaliśmy się! To pora roku, która chyba najbardziej nas cieszy. Przyroda budzi się do życia, dzień staje się dłuższy, a słońce pojawia się coraz częściej i mocniej grzeje. O tym, co cieszy nas wiosną, opowiada Jarek „Pogwarek” Zajączkowski.
Aleja gwiazd – Jeff Healey
Norman Jeffrey „Jeff” Healey urodził się w szpitalu św. Józefa w Toronto, Ontario, w piątek 25 marca 1966 roku.
20 lipca 1966 roku, niespełna 4-miesięczny Jeff zostaje adoptowany przez Buda i Yvonne Healey.
Gdy Jeff miał zaledwie 7 miesięcy, w wyniku nowotworu oczu, zwanego siatkówczakiem, lekarze musieli mu amputować jedno oko, a po upływie następnych czterech miesięcy drugie.
pomimo tego nauczył się grać na gitarze już jako trzylatek. Healey grał na gitarze w bardzo charakterystyczny i unikatowy sposób, w czasie gry trzymał ją płasko na kolanach.
W wieku 17 lat sformował swoją pierwszą grupę, Blues Direction, która dwa lata później zmieniła nazwę na Jeff Healey Band. Wkrótce po tym grupa podpisała kontrakt z wytwórnią płytową Arista Records i wydała płytę See the Light, z której pochodził pierwszy hitowy singel „Angel Eyes”, a piosenka „Hideaway” została nominowana do nagrody Grammy w kategorii „najlepszy utwór instrumentalny.
„Gawędy Świętokrzyskie”. Powitanie przez pocałunek
Autor: Lech Łysak
Prawie wszyscy uzależnieni witano sie poprzez pocałowanie drugi łosoby. Nnic w tym dziwnego, bo tak sie to przyjeno. Wedle mnie to jest bardzo mieły gest takie powitanie. Takie nic nieznacoce małe cmok w gebe – tak jak matka swoje dziecie.
To powitanie nigdy i nikogo niepowienno dziwić, ale zozdrośników to bardzo moze zdenerwować. Tak sie stało jednego razu w pekałesie jak jedna dziełucha (narkomanka) przywitała sie z chłopokiem, chtóry wsiadoł do tego pekałesa. Wtedy jakosik dziełucha, cy baba skoceła z pazurami do ty dziełuchy co pocałowała.
– Ty dziewko!, ty lafiryndo, ty zdziero – wrzescała – łodwol sie łot mojego chłopa!!!
– A co tobie sie stało? – pytała całuśnica
– Nigdy nie prubój sie zblizać do mojego mena – wrzescała zozdrośnica – jak sie do niego zblizys to ci ślepia wydrape!.
– przecies jo sie ino przywitałam z nim, bo znomy sie razem bralimy narkotyki i chlalimy gorzołe.
– A co u ciebie dobrego sie dzieje? – zapytoł chłopok.
– Sp… na kuniec samochodu – wrzosneła zozdrośnica
Takie spotkania cesto sie zdorzajo, a zozdrośnicy majo przechlapane, bo nom sie to bardzo podobo takie powitanie i dali tak bedziemy sie witać.
„Pogwarki Jarka”. Walka z chrapaniem
15 marca w kalendarzu świąt nietypowych widnieje Dzień walki z chrapaniem, ale nie przypadkowo odcinek poświęcony temu tematowi publikujemy właśnie dziś, gdyż dziś obchodzimy Światowy dzień snu. Nie trzeba chyba mówić, że chrapanie ze snem idą ze sobą w parze. Na nieco senny odcinek zaprasza Jarek „Pogwarek” Zajączkowski.
„Pogwarki Jarka”. Rozmowa z nieznajomym
Jak rozpocząć rozmowę z osobą, którą spotykamy po raz pierwszy? Zagadać o pogodzie, sporcie, polityce? Jarek „Pogwarek” Zajączkowski uświadomi nam, że to nie jest wcale takie proste i zależy od wielu czynników. Posłuchajcie, bo to naprawdę zabawny odcinek.