Ten odcinek pasuje do dzisiejszego dnia jak ulał, ponieważ dzisiaj Polska zagra mecz z Czechami w ramach pierwszej kolejki eliminacji do Mistrzostw Europy. Ale tak naprawdę będzie tu mowa o kibicach przychodzących na mecze ligowe i o ich raczej ciemniejszym obliczu. Zaprasza Jarek „Pogwarek” Zajączkowski.
Kategoria: Zaraź się kulturą!
„Pogwarki Jarka”. Inwigilacja
Ostatnio coraz częściej media podają komunikaty następującej treści: „Rozbito siatkę szpiegowską”! „Zatrzymano podejrzanych o współpracę z zagranicznym wywiadem”! Ale, jak się okazuje – my też jesteśmy szpiegowani i to każdego dnia. Skąd taka teoria? O tym opowie Wam Jarek „Pogwarek” Zajączkowski.
„Pogwarki Jarka”. Topienie Marzanny
Marzanna to nazwa kukły przedstawiającej boginię, którą w rytualny sposób palono bądź topiono w czasie wiosennego Jarego Święta, aby przywołać wiosnę. Zwyczaj ten, zakorzeniony w obrzędach ofiarnych, miał zapewnić urodzaj w nadchodzącym roku. Zgodnie z opisanymi przez Jamesa Frazera zasadami magii sympatycznej wierzono, że zabicie postaci przedstawiającej boginię śmierci spowoduje jednocześnie usunięcie efektów przez nią wywołanych (zimy) i nadejście wiosny.
Więcej o tym zwyczaju opowie Jarek „Pogwarek” Zajączkowski.
„Pogwarki Jarka”. Pierwszy dzień wiosny
No i mamy wiosnę. Doczekaliśmy się! To pora roku, która chyba najbardziej nas cieszy. Przyroda budzi się do życia, dzień staje się dłuższy, a słońce pojawia się coraz częściej i mocniej grzeje. O tym, co cieszy nas wiosną, opowiada Jarek „Pogwarek” Zajączkowski.
Aleja gwiazd – Jeff Healey
Norman Jeffrey „Jeff” Healey urodził się w szpitalu św. Józefa w Toronto, Ontario, w piątek 25 marca 1966 roku.
20 lipca 1966 roku, niespełna 4-miesięczny Jeff zostaje adoptowany przez Buda i Yvonne Healey.
Gdy Jeff miał zaledwie 7 miesięcy, w wyniku nowotworu oczu, zwanego siatkówczakiem, lekarze musieli mu amputować jedno oko, a po upływie następnych czterech miesięcy drugie.
pomimo tego nauczył się grać na gitarze już jako trzylatek. Healey grał na gitarze w bardzo charakterystyczny i unikatowy sposób, w czasie gry trzymał ją płasko na kolanach.
W wieku 17 lat sformował swoją pierwszą grupę, Blues Direction, która dwa lata później zmieniła nazwę na Jeff Healey Band. Wkrótce po tym grupa podpisała kontrakt z wytwórnią płytową Arista Records i wydała płytę See the Light, z której pochodził pierwszy hitowy singel „Angel Eyes”, a piosenka „Hideaway” została nominowana do nagrody Grammy w kategorii „najlepszy utwór instrumentalny.
„Gawędy Świętokrzyskie”. Powitanie przez pocałunek
Autor: Lech Łysak
Prawie wszyscy uzależnieni witano sie poprzez pocałowanie drugi łosoby. Nnic w tym dziwnego, bo tak sie to przyjeno. Wedle mnie to jest bardzo mieły gest takie powitanie. Takie nic nieznacoce małe cmok w gebe – tak jak matka swoje dziecie.
To powitanie nigdy i nikogo niepowienno dziwić, ale zozdrośników to bardzo moze zdenerwować. Tak sie stało jednego razu w pekałesie jak jedna dziełucha (narkomanka) przywitała sie z chłopokiem, chtóry wsiadoł do tego pekałesa. Wtedy jakosik dziełucha, cy baba skoceła z pazurami do ty dziełuchy co pocałowała.
– Ty dziewko!, ty lafiryndo, ty zdziero – wrzescała – łodwol sie łot mojego chłopa!!!
– A co tobie sie stało? – pytała całuśnica
– Nigdy nie prubój sie zblizać do mojego mena – wrzescała zozdrośnica – jak sie do niego zblizys to ci ślepia wydrape!.
– przecies jo sie ino przywitałam z nim, bo znomy sie razem bralimy narkotyki i chlalimy gorzołe.
– A co u ciebie dobrego sie dzieje? – zapytoł chłopok.
– Sp… na kuniec samochodu – wrzosneła zozdrośnica
Takie spotkania cesto sie zdorzajo, a zozdrośnicy majo przechlapane, bo nom sie to bardzo podobo takie powitanie i dali tak bedziemy sie witać.
„Pogwarki Jarka”. Walka z chrapaniem
15 marca w kalendarzu świąt nietypowych widnieje Dzień walki z chrapaniem, ale nie przypadkowo odcinek poświęcony temu tematowi publikujemy właśnie dziś, gdyż dziś obchodzimy Światowy dzień snu. Nie trzeba chyba mówić, że chrapanie ze snem idą ze sobą w parze. Na nieco senny odcinek zaprasza Jarek „Pogwarek” Zajączkowski.
„Pogwarki Jarka”. Rozmowa z nieznajomym
Jak rozpocząć rozmowę z osobą, którą spotykamy po raz pierwszy? Zagadać o pogodzie, sporcie, polityce? Jarek „Pogwarek” Zajączkowski uświadomi nam, że to nie jest wcale takie proste i zależy od wielu czynników. Posłuchajcie, bo to naprawdę zabawny odcinek.
„Gawędy Świętokrzyskie”. Dobrodziej
Autor: Lech Łysak
W nasy wsi beł downij taki Florek, chtóry bardzo lubioł ludziom pumogać i nigdy nie broł za to zodny zopłaty. Storcała mu zopłata „Bóg zapłać”, abo „dziekóje”. Niechtórzy to bardzo wykorzystowali dobre serce Florka. Florek nie beł jakim głupkiem, bo skuńceł róźne skoły, a nawet na uniwersytetach w Krakowie i Warsawie. Potrzciwe chłopisko bardzo lubiało pumogać i sprawiało mu to wielgo radość. Firmy i zwioski niepełnosprawnych chetnie korzystali z dobrego serca. Pewnie korzystaliby do dnia dzisiejsego, zeby nie ten tragicny wypadek na drodze, w chtórym zginoł Florek. Najechoł na niego pijany kierowca, a dodatkowo beł po zazywaniu narkotyków.
Po jego śmierci som ponbóg zawezwoł Florkowe duse przed swoje łoblice i powiedzioł:
– Dobrym człowiekiem ześ beł Florek, ale tu u mnie w niebie nie bedzies mug siedzić. Przyboc se jak ześ uciekoł łod matki do skoły i nie robiełeś nic w polu ani w gospodarce. Nie łozeniełeś sie i nimos dzieci, to nie spełniełeś swojego łobowiozku. Wynoś sie do cyśćca i tam se siedź.
– Panie pozwól mi posiedzić se tu chocios dwa dni – błogoł Florek – bo kce sie napatrzyć na ciebie panie!.
– Florek nie skumlij tak jak ten pies – powiedzioł Bóg – i przyboc se jak zapiekołeś dziełuchom i babom.
– Przeciem pisoł łopowiadania i godołem prachtyki.
– Tak dołem ci talent i cyste serce to z nich korzystos, a jakbym zrobieł ciebie niemowom, abo jakim głupkiem to byś nieumioł nic!.
Wypchnoł świety Pieter Florkowe duse do cyśćca. Po drodze usłysoł
Jednak i tam cie nie przyjmo.
Florek znaloz sie w ciemnym tunelu i se pumału sed do przodu. Światło nie beło mu potrzebne, bo zawdy słabo widzioł i uceł sie zyć po niewidomemu. Naros urwała sie podłoga i bełby wpod w dziure, ale zacon sprowdzać przejście i wtedy walneła go w plecy jakosik klapa i wpod w dziure. Lecioł niom bez dłuzsy cos i wypod do biołego świata, gdzie beli jacyś dziwni anieli: Skrzydła jak u łorłów, łby jak u psów, rogi krowie, kopyta kuńskie, syje gesie, łoguny mieli jak powie, grube i biołe toto beło jak becka z kapustom kisonom. Uni tys zaceni głośno wrzescyć na Florka
– jak ześ beł młodym bechorem toś krod somsiadowi jabka i gruski. Zapiekołeś naucycielkom wkładajonc im mysy do torebek. Zapiekołeś dziełuchom, boś podnosieł im spodnice i łoglodołeś majtki, a jak ześ dorus toś łoboloł je w sianie, a tam robiełeś ….. No to nos rozumies ześ ino zasłuzeł na ciepłe piekło.
– Skod miołem wiedzić panie jak postepować i jak zasłuzyć na lepsy byt w tym wiecnym zyciu?. – płakoł Florek.
– Ić do diabła niech cie un posadzi na swoim tronie!!! – wrzosnoł Janiołek
Florkowom dusom cosik siepneło i frygneło jo pod brame piekielno, a tam diobły wysły z wielgom procesjom po te niechciano dusycke.
Łozwarły sie wrota piekielne i na cele ty procesji wysed som Lucyper i z wielgom radościom powitoł Florka.
– Witoj nas drogi przyjocielu przez nikogo niechciany synu! – tu wyściskoł duse i dalij ciognoł – za twoje wielgie zasługi bedzies se siedzioł na fotelu i popijoł ciepłe winko ze smoły, łogryzoł psie kości. We świeta bedzies paradowoł we stroju ludowym (w świetokrzyskim ubraniu), a na dziń powszedni bedzies paradowoł w butach golfach, portkach Rajtkach, bluzie płutniany.
„Pogwarki Jarka”. Imieniny w PRL
Obchodzenie imienin to zwyczaj szczególnie popularny w Polsce (z wyjątkiem Górnego Śląska i Kaszub), ale także obecny w regionach katolickich, np. Bawarii. Imieniny obchodzi się również w Bułgarii, w Grecji, w Szwecji, w Czechach, na Węgrzech i Łotwie, a także w Rosji i na Ukrainie. W Szwecji oficjalną listę imienin publikuje Królewska Szwedzka Akademia Nauk. Zwykle wiąże się ze składaniem życzeń i wręczaniem prezentów solenizantowi. Czasem można spotkać się ze zwyczajem, że jeśli jest więcej niż jeden święty lub błogosławiony (patron) imienia (tj. jeśli jest kilka dat imienin w kalendarzu), imieniny obchodzi się w dniu wypadającym jako pierwszy w kolejności po urodzinach.
Obecnie huczniej obchodzi się urodziny, ale za czasów PRL, imieniny były naprawdę ważnym świętem. O tym jak obchodzono imieniny w PRL i ile wysiłku wymagały przygotowania do obchodów, opowiada Jarek „Pogwarek” Zajączkowski.