Rozmowa to podstawa!

Z Iloną Kraśnicką, psychologiem, psychoterapeutą systemowym rodzin i socjoterapeutą rozmawia Ewa Domańska.
Ewa Domańska: – Od wielu lat propaguje się w mediach zdrowy styl życia, w którym zachęca się do rozmów z terapeutami bardzo różnego kalibru z certyfikatami z bardzo różnych źródeł. Czy widzi Pani w tym dostatecznie dużo miejsca na psychologię, czy psychoterapię? A może modny duchowy rozwój i trenerskie podejścia w każdej dziedzinie spychają psychologa na boczny plan?
Ilona Kraśnicka: – Dostrzegam tu brak złotego środka. warsztaty ukierunkowane na rozwój osobisty bywają pomocne, uświadamiają w wielu kwestiach, sprawiają, że ludzie zaczynają dostrzegać potrzebę pomocy. Tak więc poniekąd spełniają swoje zadanie. Jednak porady te nie zrekompensują pracy z psychologiem. Przeważnie pacjenci udają się do psychoterapeutów w kryzysowych sytuacjach. To często zdecydowanie za późno. nie daje to terapeutom zareagować właściwie, czyli w początkowym stadium problemu otoczyć wsparciem. Ciągle nasze społeczeństwo myśli, że psycholog jest potrzebny osobom psychicznym lub osobom, które borykają się z uzależnieniami. Takie podejście bardzo marginalizuje rolę psychologów, dlatego, że nie pozwala na podjęcie kompleksowych działań terapeutycznych przez co umniejsza kompetencjom terapeutów.
E.D.: – Dlaczego zwracamy się o pomoc do psychologa głównie w skrajnych sytuacjach
I.K.: – Często mamy niewłaściwie kształtowane poglądy czy wyobrażenia o roli psychologa. Od wielu lat systemy edukacyjne w naszym kraju nie uwzględniają w procesie rozwoju dziecka Psychologa. Widać go wyłącznie w poradniach albo placówkach wspierający rozwój dziecka z niepełnosprawnością tj. wczesna interwencja. Oznacza to, że psycholog może tylko diagnozować, wydawać opinie a przecież to nie sędzia. Nie ma mowy o stałej współpracy psychologa i pedagoga. Wciąż brakuje funduszy na psychologów w szpitalach, przedszkolach, szkołach, czyli miejscach, w których pojawia się wiele problemów. Potencjalny pacjent pozostawiony jest sam sobie. Nie jest świadomy, że istnieje ktoś, kto profesjonalnie może mu udzielić pomocy.
E.D.: – Istnieje w naszej kulturze przekonanie, że psychologowie to w większości ludzie, którzy nie radzą sobie ze swoimi problemami. Czy da się z tym walczyć? Jak można pracować nad zmianą toku myślenia?
I.K.: – To przekonanie podobnie jak wiele innych ma swoje dobre i złe strony. Rzeczywiście podjęcie studiów psychologicznych po to by sobie lub komuś ze swojej rodziny pomóc często kończy się porażką. Jednak warto przy tej okazji wspomnieć o wielu terapeutach uzależnień, którzy sami wyszli z nałogów, a później podjęli trudną drogę edukacyjną, dzięki czemu są terapeutami dla potrzebujących uzależnionych. Terapie prowadzone przez osoby, które dobrowolnie wyszły z nałogów są popularne i mają bardzo pożądane efekty.
E.D.: – Znamy już wiele typowych haseł, które pojawiają się podczas terapii psychologicznych. Przytaczane są one jako przykłady w serialach telewizyjnych programach talk show itp. Czy nie ma Pani wrażenia, że to szkodzi branży psychologicznej? Jeśli tak, to jaki Pani zaproponowała by sposób zachęcania do terapii?
I.K.: – Wiele programów telewizyjnych w niekorzystnym świetle ukazuje wizerunek psychologów. Nastała dziwna moda na kryminalne programy, z udziałem psychologów. Odgrywają w nich rolę bohaterów, którzy źle czynią. Wzbudza to sensacje ale nie zaufanie. Pokazywane w mediach niewłaściwe postawy degradują image psychoterapeutów.
Nurtów i szkół psychologicznych jest wiele. To temat ciekawy ale bardzo trudny. Dlatego osoby reżyserujące czy piszące scenariusze nie chcą właściwie podejmować problemów. Łatwiej działać wg sprawdzonych w komercyjnej branży szablonów i zrzucać wszystko na trudne dzieciństwo, stosować kozetkę i pokazywać milczących psychologów.
E.D.: – Co mogą zrobić psychoterapeuci w celu poprawienia wizerunku na zewnątrz w celu zobrazowania klientowi, że można od psychologa zupełnie czego innego oczekiwać?
I.K. – Oficjalne działania uniemożliwia nam brak regulacji prawnych. Psycholog nie jest wpisany w rejestr zawodów Nie podlega on ochronie. Niestety gabinet psychologiczny może otworzyć każdy. Nie trzeba mieć studiów kierunkowych. Wystarczą kursy. Nie jesteśmy weryfikowani pod kątem wiedzy, umiejętności, merytorycznego przygotowania. Jesteśmy postrzegani wszyscy tak samo, czyli jako osoby bez których można żyć.
E.D.: – Państwo w wykwalifikowanie psychologów inwestuje podobnie jak w studentów innych zawodów. Dlaczego unika ochrony przygotowanych do pracy ludzi? Jakich argumentów używają decydenci ?
I.K.: – Psycholog pomoże albo nie. Niczego nie produkuje, więc nie generuje żadnych zysków. Nie ma jednoznacznych argumentów. Myślę, że chodzi o pieniądze. Psycholog nieustanie musi się dokształcać a za tym idą koszty. Poza tym wyedukowany absolwent psychologii nie jest jeszcze w pełni gotowy do bycia terapeutą. Potrzebna jest praktyka, przebyta własna psychoterapia itd.
E.D.: – Mówi się, że w Stanach Zjednoczonych prawie każdy korzysta z pomocy psychologa lub psychoanalityka. Dlaczego tam ludzie myślą zupełnie inaczej?
I.K.: – W Amerykańskiej kulturze jest moda na posiadanie swojego psychoanalityka. Ludzie nie radzą sobie tam z prozaicznymi dla nas problemami. My Polacy od wieków jesteśmy uczeni, że musimy polegać na sobie. Z jednej strony historia nie szczędziła nam trudnych lekcji, z drugiej nie potrafimy się przekonać, że może nam być łatwiej. Nie wpaja się nam, że zasługujemy na wsparcie, że nie jest to wstyd korzystać z pomocy, że zwierzenia nie są zarezerwowane dla kobiet.
E.D.: – Od kilku lat coraz częściej posiłkujemy się tzw. Podręcznikami pozytywnego myślenia. Powstaje wiele grup i mediów społecznościowych propagujących myśli na dobry dzień, cytaty z pozytywnym przesłaniem. Czy to może pomóc?
I.K.: – Jesteśmy narodem narzekającym, smutnym, często niezadowolonym z siebie. Tak więc pozytywne myślenie i postrzeganie siebie mogłoby nam pomóc. Niewątpliwie byłoby nam łatwiej cieszyć się drobiazgami, chwalić się czymś i doceniać piękno. Warto przy tej okazji dostrzec, że pozytywne cytaty mogą służyć pokrzepieniu i poprawie na chwilę naszego dobrostanu. Trzeba mieć jednak świadomość, że istnieje wiele pseudo poradników, czy filmików na youtube tworzonych szablonowo na potrzeby komercyjne. Są to narzędzia niekoniecznie skuteczne, a na pewno nie dla wszystkich. To psychoterapeuta na podstawie kontaktu z pacjentem dobiera techniki pracy adekwatnie do jego potrzeb. Sam pacjent często nie ma wystarczającej wiedzy na ten temat, dlatego nie może się wyleczyć.
E.D.: – W wielu dużych firmach, korporacjach czy zakładach pracy typowe jest zatrudnianie psychologów, super- wizorów, co staje się już normalne dla pracowników. W projektach rehabilitacyjnych dla niepełnosprawnych też zalecane są konsultacje psychologiczne, jednak wielu beneficjentów traktuje to jako przymusową rozmowę, do której podchodzą z dużym sceptycyzmem. To dziwne, bo przeważnie są to ludzie z dużym i trudnym bagażem doświadczeń. Z czego może wynikać opór?
I.K.: – Prawdopodobnie ze złych doświadczeń osób niepełnosprawnych w pracy z psychologiem. Może to być stres przed uzewnętrznianiem się, że psycholog będzie próbował wejść głębiej niż pacjent jest na to gotowy. Może psycholog znajdzie czego byśmy nie chcieli? Może przypnie mi jakąś etykietkę? Ciągle istnieje pogląd, że psycholog czyta w myślach i szufladkuje. To jest niemiłe i niewygodne. Pomijając już najważniejszą rzecz, że jest to nieprawda. Brakuje wsparcia psychologa w ogóle w życiu.