Prawdziwe światło dla niewidomych

Rozmowa Ewy Domańskiej z siostrą Radosławą Podgórską, Franciszkanką Służebnicą Krzyża
Ewa Domańska: – W ubiegłą Niedzielę Matka Czacka została ogłoszona patronką niewidomych na duszy i na ciele. Dlaczego dysfunkcja wzroku zestawiana jest ze ślepotą duchową?
Siostra Radosława Podgórska: – Od początku powołania zgromadzenia nasza Matka Założycielka nadała charyzmat służby osobom niewidomym na ciele i razem z nimi apostołowanie wobec niewidomych na duszy. Celem takiej misji jest pokazanie duchowego światła, które pomaga w przezwyciężaniu fizycznych przeszkód. Ponadto przesłanie Matki Elżbiety Róży Czackiej nawołuje do zwrócenia się ku Bogu, który przemawia do nas, po to, by czerpać światło z prawdziwego źródła.
E.D.: – Czy od tego przesłania pochodzi tytuł jednej z najlepszych biografii napisanej przez Pana Michała Żółtowskiego pt. „Blask prawdziwego światła”?
s. R.P.: – Myślę, że tak. To niezwykłe pokazanie jak światło może bić z ducha. Z biografii matki możemy się uczyć jak czerpać światło i jak być światłem dla świata.
E.D.: – Jak przekonać osoby, które tracą wzrok, do tego, że jest patronka, która może być im bliska? Wielu ludzi w szczególnie trudnych dla nich sytuacjach oddala się od kościoła i nie chce słyszeć o żadnych świętych czy błogosławionych.
s. R.P.: – Najlepszym środkiem jest własne świadectwo. Żadna pozycja naukowa ani wykład mądrego profesora nie zastąpi świadectwa osób, które przeszły przez proces utraty wzroku.
E.D.: – Mówienie o kimś z przeszłości często postrzegane jest jako nie modne. Obawiam się, że stwierdzenie żyła 100 lat temu Elżbieta Róża Czacka, niezwykła kobieta, która założyła Towarzystwo Opieki Nad Ociemniałymi może nie przemówić w obecnych czasach do sfrustrowanych osób? Co mogłoby do nich przemówić?
s. R.P.: – Tylko towarzyszenie zagubionej osobie. Cierpienie, to przestrzeń, przez którą przemawia tajemnica, przez którą osoba niewidoma poprzez modlitwę musi się przedrzeć. Zadaniem osoby towarzyszącej jest wysłuchanie problemów, z którymi się boryka człowiek wymagający wsparcia, rozmowy, a przede wszystkim modlenie się o łaskę dla tej osoby.
E.D.: – Jaka była Matka Czacka?
s. R.P.: – Niewątpliwie była osobą bardzo serdeczną, czułą dla chorych. Okazywała wiele ciepła każdej przyjętej osobie niewidomej. Nie szczędziła swojego czasu na uczenie wychowanków, tak wielu dziedzin naukowych, jak i czynności dnia codziennego. Ze wspomnień osób niewidomych które znały Matkę wiadomo, że była to kobieta o wielkiej empatii, a jednocześnie umiała wymagać. Jej konsekwentne działania miały fundament w miłości. Wymagam, dlatego, że Cię Kocham.
E.D.: – Matka Czacka bardzo zabiegała o edukację i wszechstronny rozwój niewidomych po to, by osoby z dysfunkcją wzroku mogły być przydatne w społeczeństwie. Starała się przygotowywać do wykonywania wielu rzemieślniczych zawodów, wspierała nowo tworzone miejsca pracy, by zaktywizować ociemniałe osoby. Mimo upływu 100 lat zderzamy się z podobnym problemem. Większość niewidomych nie może się odnaleźć na rynku pracy, bo wiele czynności, które ówcześnie mogli wykonywać robią maszyny. Jak w obliczu tego problemu i założeń Matki Czackiej Towarzystwo Opieki nad Ociemniałymi może wspierać niewidomych i słabo widzących?
s. R.P.: – Sytuacja nie jest łatwa. Prowadzimy wiele prewencyjnych działań, podczas których staramy się pokazać pożyteczność osób niewidomych. Nasze drzwi są otwarte dla niewidomych w każdym wieku. Oprócz szkół, przedszkola, internatów, Dział Absolwentów prowadzi szkolenia, warsztaty i szeroko pojętą pomoc rehabilitacyjną. Ważne jest to, że z udzielanego wsparcia mogą korzystać nie tylko nasi podopieczni, ale również nowo ociemniałe osoby.