Autor: Lech Łysak
Staro Floerka lezeli na łusku, bo jus nimogli chodzić – nawet za swojom potrzeboom. Beło im bardzo przykro, ze nawet we świeta wielganocne nikt z dzieci nie przyset do nich w łodwiedziny. Łopiekowoł sie ino niom ten nomłodsy chłopok, co ludzie na wsi godały na niego znajda. Dlotego, ze nie beł podobny do reśty rodzeństwa. Znajda mioł krutso jedne noge i niewłodno reke – jednak ino un sie Florkom łopiekowoł.
Po tygodniu łodwiedzieła Florke jei córka Romcia, chtóro przychodzi do matki ino po to zeby cosik wyciognoć łod nij, abo poscuć kogosik. Nojpierw to zacena ładnie godać i letko wypytowała ło to co matka zamierzo zrobić i co kumu dać.
– Drogie dziecko przecies sama dobrze wies, ze jo jus nic nimom pruc zycio – godała Florka – ino te rencine, za chtóro muse kupić se leki i jedzenie. Trza tys łopłacić za pront i wegiel – to renty na to wszystko mi jescek brakóje.
– Ty ino tak godos!!! – z nerwami wrzescała Romcia i dodała – wszystko wydajes ino temu znajdzie!. Podarowałaś kupe piniochów dlo tego kuternogi.
– Co dałam i kumu? – z płacem pytała matka.
– Tak dałaś wiecy anizeli 60 000 złoty! i to kumu?
– Drogie dziecko jo nimiałam tyla piniedzy nigdy w moim zyciu, a skodze miałabym mieć?.
– Niegodoj pierdół, bo mnie to nigdy nie dałaś ani grosa na cokolwiek – nawet na majtki!.
– Drogie dziecko wies dobrze, ze zelimy w biedzie i sama dobrze wies jak łociec pieł te gorzołe.
Matka płakała i zoleła sie płacliwie na swój los, a córka wrzescała na matke i wyrzucała z siebie bardzo gorzkie słowa i krzywdzoce te staro matke. Przytym straśnie wyzywała jo łot nogorsych k… i wyrodnych suk. Te wrzoski i płakanie ciogneło sie bez długi cos. Naros matka nimogła wytrzymać tych łoskarzeń z płacem powiedziała córce
– Drogie dziecko weź ten nuz, co lezy na stole i urznij mi głowe, a potym zedrzyj ze mnie skóre! – po kwili cisy dodała – bedzieta miały świety spokój z tom starom matkom.
– No tak ty chces zeby ucioć ci głowe to bedzies miała kłopot z głowy, a my nic nie dostaniemy ino ten znajda. – W tym momencie chycieła matke za gordziel i z furiom piscała – Ty staro krowo nigdy nic nie robiełaś i rzodziełaś nami jak stary dziot torbom.
– Naprowde lezałam i nic nie robiełam? – zoleła sie Florka i z płacem dali ciogneła przez zaciśniete garło – Jak tak mozes godać drogie dziecko?, a przecies sama dobrze wies jak i gdzie robiełam zebyśta miały co jeść i w co sie ubrać. Tak kumbinowałam zeby wom beło lepij nizeli mnie.
– Ty z Niemcami sie ino gziełaś we wojne, bo bełaś k… niemieckom.
– Kto ci nagodoł takich pierdół?
– Som nas łojciec tak godoł, a moze to nie nas łojciec ino Kudłaty Michoł!?.
– Jakbym takom beła to un nie łozeniełby sie zemnom, chocios ciekoł do innych babów i narobieł im dzieci tak jak zyd copek.
– nie zwoloj winy na łojca ino powiedz prowde jakom latawicom bełaś i jak kradłaś mu piniodze.
– Jo po kieseniach nigdy nikumu nie pruciałam i nigdy mu nic nie ukradłam. – tłomaceła matka – Nieros mnie sklon bom mu uprała kosule, abo portki razem z piniedzmi, cy zdjenciami i adresami kobiet i kochanek.
– Ino takie jak ty tak robio i kradno, a potym sie tego wypierajo. Zawdy sie bołaś zeby mi tata nie doł pore grosy na majtki
– Dlotego z gołom dupom musiałaś ciekać za chłopacyskami – łodpoleła z nerwami matka – i widzis sama, ze jo urodziełam Jagne rok po ślubie, a ty urodziełaś swoje Kasie na 2 lata przed twoim ślubem i kto tu beł gziochom?
W tym momencie Florka zarobieła pore pieszci w gebe łot Romci. Matka bardzo głośno zacena płakać i wtedy wpot do izby znajda, chtóry łoboceł zakrwawiono matke, a Romcia jescek jo loła po mordzie.
– Wynoś sie Romcia, bo zadzwunie po policjo – wrzescoł znajda – Jak śmies kłucić sie z matkom i choro bić po ryju?, cy nimos sumienio tak traktować staro matke?.
Doset do telefonu i zacon dzwunić na policjo, a w tym momencie Romcia wyrwała kabel ze ściany i urzneła go nozem.Potym skoceła do bicio sie z bratem. Matka głośno sie modleła ło rychło śmierć dlo siebie – wtedy to Romcia zrozumiała ze przesadzieła z wojowaniem.
Florka tak zasłabła, ze bes cało noc nie spała ino wrzescała z bulu. Nawet lekarze z lekami nie pumogli Florce w cierpieniu.
Pumusz to nimo chto, ale pretensje i żondania to mo kto zanosić do matki.