„Gawędy Świętokrzyskie”. Carowniki

Autor: Lech Łysak


 

Jak nadesły te upragnione wakacyje to dzieciska zaceny zjezdzać na wieś do dziadków. Babka jak umiała tak sie zajmowała wnuckami i codziń ich iskała z roboków i śmieci. Przytym łopowiadała im róźne prachtyki ło downych casach i ludziach z tamtych casów. Jednego dnia bardzo loł desc i dzieci nudzieły sie, a babka jak codziń sprowdzała cy dzieci nimajo klesców i insych roboków.
– Wieta dzieci – z radościom zawołała babka – dzisioj łopowiem wom jak to na nasy wsi ludzie zabezpieceli sie przed złodziejami. Beło poru ludzi co umieli carować i jednego dnia podesed złodzij do chałupy starego Tomale, zeby ukraść mu cokolwiek z podwurza. Tomala nieroz kwoleł sie na wsi, ze jak złodziej do niego przyjdzie to mu nic nie ukradnie, bo nima co wziość z podwurza. Ksyne cyganieł, bo beł jednym z bogatsych gospodorzy. Es jedny zimowy nocy podesed złodzij na podwurze i zacon se pozycać na wiecne łoddanie pług i koło poślednie łod woza. Ledwo złodzij zarzucieł se towor na plecy i dosed do drogi. Wtedy to zdretwioł i nimug sie rusyć z miejsca, ale nimug tego zrzucić z pleców. Stoł tak bez dwa dni i dwie noce na przepatronek i pośmiewisko ludzi. Zeby łodejść z miejsca krodzieży to musioł zaprzysioc Tomali przed wsiom, ze jus nigdy wiecy nie bedzie krod. Jakby zaboceł ło przysiedze to mo zmarnić łodrazu na miejscu. Złodzij dotrzymoł przysiegi.
Mineło pore lot, a Tomala zacon sie kwolić jak zatrzymoł swojemi carami złodzieja. Przysłuchowoł sie temu godaniu ruski wojok i zapytoł Tomale „cy potrafis zrobić z kopiejki ser?” Tomala łodrazu sie pochwoleł swojemi zdolnościami -przeminieł piniozek w ser. Potym wojok zaproponowoł łodwrucenie sera w piniozek. Tego to jus nas Tomala nie umioł zrobić. Naros wysły mu łocy z pod powiek i łokropnie bolały carownika. Ruski znowu zawołoł zeby Tomala łodwrucieł z sera na piniozek. Wreście zdjon świety krzyzyk ze ściany i nakozoł aby Tomala łodprzysiog sie carowanio. Widzis chłopie swojemi carami mozes zrobić kumu wielgo skode, a potym nie bedzies umioł tego naprawić. Dlotego musiołeś zaprzysioc na świety krzyz ze nigdy nie bedzies carowoł. Jesteś marnym carownikiem i niepowinieneś nigdy paprać carów.
Ludzie łopowiadali jescek ło insych ludziach chtóre umiały nagnać na gospodarke somsiada mysy i scury. Te pretko wyjodały ziarno i moke. Gadzina chodzieła wele gospodorza jak kurceta wele kwoki. Po śmierci tego łopiekuna scury na jego podwurzu same sie zagryzały i bardzo głośno becały tak jak małe dzieci.
Downij to chodzieły po wsiach dziady i te to znały róźne cary na choroby i na zogłade somsiadów, ale zoden niekcioł zdradzić tyj tajemnicy jak to nolezy carować gadzine i ludzi.