Kołobajki dla niewidomych dzieci. Jak powstają dotykowe książki?

Łódzka fundacja „Kołobajki” już od kilku lat tworzy książki, które mogą czytać także dzieci niewidzące i słabowidzące. Dziś jej działalność to już nie tylko wydawanie bajek, ale warsztaty zarówno dla najmłodszych, jak i tych starszych.

Ten materiał czytasz dzięki uprzejmości Urzędu Miejskiego w Łodzi.

Każdy element powstaje ręcznie. Pierwsza strona i brzegi z tektury, do tego tło i polski tekst, a na to nadrukowany na folii tekst braillem. Druga strona to przestrzenny obraz złożony z różnych materiałów o wielu strukturach i fakturach. Patrycja i Kirył z fundacji „Kołobajki” od kilku lat tworzą książki dotykowe dla dzieci.
Zaczęło się w 2012 r. od konkursu plastycznego „Manufaktura książki”, na który Patrycja Zalejska, będąc jeszcze w liceum plastycznym, wysłała swoją pracę. Była to jej pierwsza książka dla dzieci niewidomych i słabowidzących. Patrycja wygrała konkurs, pozostawiając konkurencję daleko w tyle. Przez kolejne kilka lat stawała na podium, aż w końcu organizatorzy konkursu powiedzieli „dość”.
– I zaprosili mnie do jury – wspomina Patrycja. – Od tego się wszystko zaczęło. Potem na studiach poznałam Kiryła. Zaprzyjaźniliśmy się i stwierdziliśmy, że może warto spróbować i zacząć robić książki dla dzieci na szerszą skalę – dodaje.
– Tym bardziej, że w Polsce nie ma firmy czy organizacji, która robiłaby dotykowe książki dla dzieci. Są takie napisane pismem braille’a albo z wypukłościami wydrukowanymi na drukarkach 3D, ale przestrzennych książek z różnych materiałów nie ma – dodaje Kirył Konowałow.

Od pomysłu do realizacji

Patrycja i Kirył długo zastanawiali się, jak ugryźć ten temat. Chcieli zakładać firmę, poszli nawet do Art Inkubatora, żeby pozyskać przestrzeń dla swojej działalności. Tam podpowiedziano im, że lepszym rozwiązaniem będzie fundacja, choćby ze względu na możliwość pozyskiwania grantów na pomoc dzieciom niewidomym i słabowidzącym. Tak trafili do fundacji Opus, która wspiera ludzi chcących założyć organizację pozarządową. A w 2018 r. otworzyli fundację „Kołobajki”.
– Skąd pomysł na nazwę? Zauważyłam, że książeczki dostępne dla niewidomych są bardzo grube i przestrzenne przez dodatkowe elementy. Tworzą się takie „bułeczki”. Tak wpadłam na pomysł, że wygodniej będzie, jeśli karty książki zamontujemy na dużych kołach, niczym brulion – opowiada Patrycja.

Najważniejszy jest dotyk

Patrycja i Kirył wciąż poszerzają swoją wiedzę na temat przygotowywania książek dla dzieci niewidomych i słabowidzących. Uczestniczą w konferencjach, czytają, ale przede wszystkim wsłuchują się w głos swoich odbiorców.
– Patrzymy na reakcje dzieci, które pierwszy raz dostają taką książkę do rąk. To są najcenniejsze lekcje – mówi Kirył.
Dzięki temu każda książka dopracowana jest w najdrobniejszych szczegółach.
– Weźmy stronę przedstawiającą niebo z gwiazdami. Dla osób widzących takie niebo to zbiór punktów, kropek i dlatego tak też zrobiliśmy tę kartę książki. Ale okazało się, że osoby niewidome gwiazdy postrzegają w sposób symboliczny. Okrągłe punkty zamieniliśmy więc w książce na figury gwiazdek – opowiada Patrycja.

Temperatura materiału

Każdy fragment historii opowiedziany jest na dwóch stronach książki. Jedna to tekst napisany podwójnie, po polsku oraz braillem. Na drugiej jest ilustracja przestrzenna, którą dzieci mogą dotknąć i w ten sposób poznać opisywany słowem świat. Dlatego ośmiornica jest wypukła, a jej macki – giętkie i idealne do rozciągania. Postać krecika zrobiono natomiast z miękkiego, puszystego materiału.
– Chodzi nie tylko o fakturę materiału, ale też o jego temperaturę. Jeśli statek jako przedmiot, jest zrobiony z zimnej stali, to w książce nie może być z silikonu, który jest miękki i ciepły. Wówczas nie spełnia ona swojej roli – opowiada Kirył.
Patrycja i Kirył wciąż ulepszają swoje dzieła. A tym, czego sami się nauczyli na temat tworzenia dotykowych książek, chętnie dzielą się z innymi. Regularnie prowadzą warsztaty dla dzieci i młodzieży, ale także dla dorosłych, głównie widzących. Pokazują na nich, jak wygląda świat osób niewidomych, uczą, jak im pomagać i jak zachowywać się w ich obecności.


 

Źródło: UM Łódź