Nie chcemy nosić okularów. Dlaczego?

Z roku na rok rośnie liczba osób, które nie chcą nosić okularów i decydują się na operacyjnie usunięcie wady wzroku. Wzrost dotyczy szczególnie osób z tzw. starczowzrocznością, u których konieczność noszenia okularów korekcyjnych pojawia się po 40. roku życia – zauważa dr Justyna Krowicka, ordynator kliniki Gemini w Ostrawie, gdzie leczą się także polscy pacjenci. Na miejscu do wyboru mają najnowocześniejsze, często mało dostępne w kraju, metody leczenia. Jedną z nich jest wszczepienie mikrosoczewki wewnątrz rogówki.

Osłabienie mięśni = gorszy wzrok

– Głównym powodem tego, że przestajemy widzieć tak dobrze, jak wcześniej jest osłabienie mięśni wpływających na soczewkę, a także jej mniejsza elastyczność i postępujące zagęszczenie jej materiału. W efekcie powstający na siatkówce obraz nie jest tak ostry, jak wcześniej – mówi dr Justyna Krowicka, ordynator kliniki Gemini w Ostrawie. I dodaje, że pierwszym sygnałem tego, że oko zaczyna mieć problemy z widzeniem z bliska, a które są spowodowane wiekiem, jest uczucie zmęczenia pojawiające się na przykład podczas czytania gazety. Trudność sprawiać może także odczytanie wiadomości sms.
– To, jak często powinniśmy chodzić do okulisty, jeżeli oczywiście nie odczuwamy żadnych dolegliwości związanych ze wzrokiem, uzależnione jest od wieku. Granicą często jest 40. – 43. rok życia. Osoby młodsze powinny zgłaszać się do specjalisty przynajmniej raz na trzy lata, natomiast starsze – raz w roku. To ważne, bo wraz z wiekiem rośnie ryzyko pojawienia się chorób oczu i pogłębienia się wady wzroku. A sprzyja temu także współczesny styl życia – zauważa dr Justyna Krowicka.
Najprostszym rozwiązaniem przy zdiagnozowanej wadzie wzroku jest zakup odpowiednich okularów korekcyjnych lub soczewek kontaktowych wieloogniskowych.

Nie chcemy nosić okularów?

Jednak z kilkunastoletniej praktyki lekarskiej Justyny Krowickiej wynika, że pacjenci coraz częściej zaczynają szukać innych rozwiązań. I dotyczy to wszystkich, niezależnie od wieku.
–  Takich pacjentów z roku na rok przybywa. Wśród nich są zarówno ci, którzy przez lata nie mieli innej alternatywy, a szansą dla nich jest rozwój medycyny i nowych metod operacyjnych, z różnych powodów nie mogących lub nie chcących nosić soczewek kontaktowych, osoby zarówno z małymi jak i dużymi wadami wzroku – wylicza ordynator kliniki Gemini. – Sporą grupę stanowią osoby ze wspomnianą starczowzrocznością, którzy przed 40. rokiem życia w ogóle nie nosiły soczewek, a u których wraz ze zmianami fizjologicznymi w oku (wpływ na to może mieć także m.in. regularna i długotrwała praca przed monitorem, zażywanie antydepresantów i leków przeciwhistaminowych, czy cukrzyca) pojawiała się taka konieczność – opowiada dr Justyna Krowicka.

Wszczepienie mikrosoczewki jednym z rozwiązań

Rozwiązaniem w tym wypadku jest laserowa korekcja wzroku. Ale nie tylko.
– Klinika Gemini jako pierwsza w Czechach oferuje pacjentom ze starczowzrocznością – nie dostępną powszechnie w Polsce – możliwość wszczepienia mikrosoczewki wewnątrz rogówki, co jest alternatywą dla osób szukających zabiegu efektywnego, ale nie aż tak inwazyjnego jak operacje wewnątrzgałkowe. Zabieg polega na usunięciu fragmentu tkanki z wnętrza rogówki, co powoduje zmianę jej kształtu i w efekcie korekcję wady wzroku. Zabieg jest przeznaczony dla osób, które wcześniej nie miały okularów a potrzebują ich obecnie tylko do czytania. Warto pamiętać, że ostateczna decyzja o możliwości operacji tą metodą, zapada po przebadaniu oczu – mówi dr Justyna Krowicka.
W Gemini systematycznie rośnie ilość operacji związanych z laserową korekcją wzroku, iniekcją dogałkową, witrektomią, czy zabiegami estetycznymi. W tym ostatnim przypadku mowa o wzroście o 100 proc. porównując rok 2017 do 2018. Powód? Wysoka jakość oferty i ceny nawet niższe o połowę niż w Polsce. Ponad to polscy pacjenci dalej chętnie przyjeżdzają do Ostrawy, aby poddać się w ramach refundowanego z NFZ-u zabiegowi usunięcia zaćmy.


 

Źródło: inf. pras. / Kobold